Po zakończeniu II wojny światowej zakłady Northropa zaprojektowały trzysilnikowy samolot pasażerski krótkiego startu i lądowania (STOL) nazwany N-23 Pioneer. Wyprodukowano jednak tylko 23 egzemplarze w przerobionej wersji wojskowej.
W połowie lat 40. w zakładach Northropa zrodził się pomysł zbudowania taniego i łatwego w eksploatacji samolotu krótkiego startu i lądowania, przystosowanego do operowania z nieprzygotowanych pasów startowych. Samolot miał być wykorzystywany jako maszyna pasażerska i transportowa. Przewidywano, że po zakończeniu wojny znacząco wzrośnie zapotrzebowanie na tego typu samoloty.
Prototyp samolotu oznaczonego jako N-23 Pioneer ukończono pod koniec 1946 roku, a oblot miał miejsce 21 grudnia – za sterami zasiadł Max Stanley. W trakcie przeprowadzonych prób samolot spisywał się całkiem nieźle. Dużą zaletą samolotu była prosta i wytrzymała konstrukcja. Maszyna miała 18,4 m długości i 25,9 m rozpiętości skrzydeł. Napęd stanowiły trzy silniki Wright R-1300 o mocy 800 KM, zapewniające prędkość maksymalną 311 km/h i przelotową 241 km/h, oraz zasięg 2816 km.
Dzięki odpowiedniej konstrukcji płatowca i klap, N-23 potrzebował zaledwie 122 m aby oderwać się od ziemi. Przy masie 11 567 kg (czyli z ładunkiem) samolot potrzebował 213 m do wystartowania, oraz 183 m aby wylądować. W celu uproszczenia konstrukcji, wszystkie trzy silniki były zamontowano dokładnie tak samo, dzięki czemu ich naprawa była znacznie prostsza.
Chociaż zgodnie z przewidywaniami przedstawicieli firmy, po wojnie wzrosło zapotrzebowanie na tanie samoloty transportowe, maszyna Northropa nie zdobyła nawet najmniejszego zainteresowania. Głównym powodem był zalew tanich samolotów transportowych z demobilu. Wiele z tych maszyn było prawie nowych, a przy niskich kosztach zakupu, oraz dużym dostępie do części zamiennych były bardziej przydatne niż zupełnie nowe, nieznane maszyny.
Podczas próbnych lotów N-23, 19 lutego 1948 roku prototyp uległ katastrofie. Kilka tygodni później zakłady Northropa… otrzymały zamówienie na 13 maszyn tego typu od USAF. Amerykańskie siły powietrzne poszukiwały specjalnego samolotu krótkiego startu i lądowania do przewożenia żołnierzy między różnymi bazami, często znajdującymi się w trudno dostępnych rejonach. Krótko później zamówienie powiększono o kolejnych 10 maszyn przystosowanych do latania w trudnych warunkach pogodowych i przy niskich temperaturach. Samolot w tej ostatniej wersji mógł być wyposażony w płozy, umożliwiające operowanie z zaśnieżonych lądowisk.
Oblot wersji YC-125 miał miejsce 1 sierpnia 1949 roku, a wszystkie maszyny zostały dostarczone do 1950 roku. Podstawowy wariant otrzymał oznaczenie YC-125A Raider, a maszyna przystosowania do działania w rejonach arktycznych otrzymała numer YC-125B Raider. Od N-23 samoloty różniły się powiększonymi drzwiami do ładowani oraz mocniejszymi silnikami Wright R-1820 o mocy 1200 KM.
Krótko po dostarczeniu samolotów do USAF okazało się, że w porównaniu z śmigłowcami, YC-125 wypadały bardzo kiepsko. Słaby napęd sprawiał, że samoloty z ładunkiem potrzebowały dłuższego pasa startowego, a co za tym idzie, nie można było ich wykorzystywać w niektórych rejonach. Problem ten próbowano rozwiązać montując system JATO (jet-assisted take off), składający się z sześciu silników rakietowych służących do wspomagania startu.
Chociaż system JATO pozwalał na skrócenie drogi startowej do 152 m, YC-125 dalej wypadał słabo na tle śmigłowców. W związku z tym już w 1955 roku wszystkie samoloty tego typu wycofano i zmagazynowano w Shepard Air Force Base w Teksasie. Następnie 19 z nich sprzedano firmie Frank Ambrose Aviation, która odsprzedała je do różnych odbiorców w Ameryce Środkowej i Południowej.
Nowi nabywcy wykorzystywali swoje maszyny aż do lat 70., głównie do obsługi różnych połączeń lotniczych w trudno dostępnych rejonach. Większość maszyn została z czasem zezłomowana, lub utracona w wypadkach. Do naszych czasów przetrwały tylko dwa egzemplarze, które obecnie znajdują się w muzeach Pima Air and Space Museum w Tuscon i National Museum of the United States Air Force w Dayton.
YC-125 przegrał rywalizację z śmigłowcami oraz przede wszystkim z masowo produkowanymi w ZSRR i Polsce An-2, które dysponowały znacznie prostszą konstrukcją i były tańsze w eksploatacji.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.